Tytuł: "Carciphona" tom 1
Scenariusz i Rysunek: Shiling Huang
Wydawnictwo: Yumegari
Liczba stron: 174
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-6367500-4
Cena: 19,90 zł
Dziś na blogu po raz pierwszy zamieszczę recenzję mangi. Na wypadek, gdyby ktoś nie miał wcześniej styczności z tym rodzajem dzieła, postanowiłam we wstępie krótko wyjaśnić, co to właściwie jest. Prosto mówiąc - mangą nazywamy japoński komiks. Drukowany jest on zwykle w czerni i bieli, z wyłączeniem okładek oraz, ewentualnie, kilku pierwszych stron. Mangę czyta się od tyłu (tam gdzie my mamy koniec danego dzieła, w mandze jest początek :)), od prawej do lewej strony.
Szczerze mówiąc, na polskim rynku wydawniczym pojawiło się niewiele dobrych, japońskich komiksów z gatunku fantasy. Można, oczywiście, zamówić tytuły za granicą, ale nie ma już tej przyjemności związanej z czytaniem w rodzimym języku, zresztą ceny też bywają wygórowane, szczególnie jeśli chodzi o przesyłkę.
W bieżącym roku, nakładem Wydawnictwa Yumegari, pojawił się pierwszy tom mangi „Carciphona”. Przyznam, że było to dla mnie jedno z najważniejszych wydarzeń tego roku. „Carciphonę” udało mi się znaleźć przypadkowo, podczas przeglądania zagranicznych blogów, już w zeszłym roku. Od pierwszych chwil zakochałam się w tej opowieści i jakże wielką radość sprawiła mi informacja, że mogę ją czytać w języku rodzimym (bądź co bądź, mój angielski nie jest wciąż tak dobry jakbym tego chciała).
Główną bohaterką historii jest młoda i niezwykle utalentowana czarodziejka Veloce Visrin. Jej życie od początku było skomplikowane. Matka umarła zaraz po porodzie, następnie została porzucona w dzieciństwie i od tego czasu wiedzie samotne życie. Magiczna moc dziewczyny jest ukrywana przez króla Kronzel ponieważ według Boskich Praw Zakazu, których przestrzegać mają wszystkie państwa, trzeba zniszczyć wszelką magię. To jednak nie koniec przykrości. Pewnego dnia w domu Veloce pojawia się Blackbird – przyczyna utworzenia Zakazu – bezwzględna zabójczyni, mordująca utalentowanych magów, obecnie czyhająca na życie głównej bohaterki. Po kompletnej klęsce Visrin, przeciwniczka darowuje swojej ofierze życie dając szansę na rewanż. Wyzwala także kłębiący się w Veloce gniew…
„Carciphona” jest pozycją po stokroć genialną. Intrygująca fabuła, dynamiczna akcja, genialna kreska sprawiły, że bez najmniejszego trudu zajęła ważne miejsce w moim sercu i mojej biblioteczce. :) Manga ta jest też dla mnie skarbnicą mądrości (którą świetnie przedstawiają powyższe cytaty), bo często się zdarza, że zapominamy o własnych marzeniach.
Serdecznie polecam wszystkim! :)
Okładka pochodzi ze strony: http://yumegari.pl/yumegari/nasze-wydania/carciphona/
*Cytaty pochodzą z mangi "Carciphona" tom 1
Wszędzie ostatnio słyszę o tak mandze, wszędzie, poza miejscami, gdzie powinny być o niej jakieś informacje. Brzmi ciekawie, ale gdzie mogę ją kupić?
OdpowiedzUsuńProponuję zamówić na stronie wydawnictwa. ;) Na Allegro i Waneko też jest dostępna ;)
UsuńRaczej nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńUwielbiam poznawać nowe mangowe (a także w wersji anime) historie! Cieszę się, że mogłam przeczytać Twoją recenzję, dzięki niej będę miała "Carciphone" na oku :)
OdpowiedzUsuńMała dygresja: z mangą pierwszy raz zetknęłam się, gdy miałam bodajże siedem lat i zawsze zastanawiało mnie, dlaczego akcja w niej przedstawiona jest taka dziwna... Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że tego rodzaju książki czyta się "od końca" :3
Nie moja tematyka. Ale cieszę się, że osoby, które ją lubią mają co czytać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZwrócę większą uwagę na ten tytuł. Wcześniej o nim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zapoznać się z mangą.
OdpowiedzUsuńAch zapowiada się ciekawie; 0
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że mangi czyta się "od końca";) Sama historia mnie akurat niezbyt zaciekawia, ale muszę przyznać że cytaty są bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńJakoś niespecjalnie ciągnie mnie do mangi :-)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, nie czytam mang, ale może moją siostrę zainteresuje:)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze styczności z mangą, więc może kiedyś z czystej ciekawości spróbuje po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńKiedyś to szalałam za mangami, ale jakoś szybko mi przeszło. I tak czytałam Hellsinga, Fullmetal Alchemista, Death Note'a, ale teraz tylko ciągnę głupawą historię w Vampire Knight. Fajnie, że wyszło coś, o czym wcześniej nie słyszałam, ale sama raczej tego nie kupię. Może moja znajoma będzie miała i pożyczy:)
OdpowiedzUsuńZapraszam: written-by-bird.blogspot.com
nie miałam jeszcze okazji czytać mangi, ale chętnie bym to zmieniła ;)
OdpowiedzUsuń